Chabówka, Sucha Beskidzka, Lanckorona, Kalwaria, Wadowice, Zawoja
Dzisiejszy plan wycieczki zaczął się od zwiedzania skansenu taboru kolejowego w Chabówce, następnie pojechałem do Suchej Beskidzkiej, gdzie polecono mi odwiedzić Karczmę "Rzym" stojącą w samym środku miasta, zbudowaną z drewna i cieszącą się ogromną popularnością. Następnym punktem było udanie się do Lanckorony, małej wsi, a niegdyś miasteczka. W Lanckoronie wrażenie na mnie zrobił rynek i tamtejsza zabudowa, spokój, cisza, brak samochodów, a zwiedzając wieś można udać się na wzgórze z ruinami zamku, które jest bardzo bogate w przeróżną roślinność oraz zwierzęta - ptaki, pająki, żmije. Dalszym etapem zwiedzania było Sanktuarium Maryjne w Kalwarii Zebrzydowskiej oraz jego ogrody ze stacjami drogi krzyżowej. Na te wszystkie atrkacje potrzebowaliśmy kilku godzin, nie ukrywam, że była to lekka gonitwa, ale pozwoliło nam to jeszcze na wycieczkę do Wadowic, a po drodze jeszcze na krótki postój w Barwałdzie Dolnym, gdzie znajduje się stary drewniany kościółek z początku XVIII w. W Wadowicach miejscem docelowym był Dom Jana Pawła II, ale już chyba przyjęte jest, że mi nie dane jest odwiedzić to miejsce, bo po raz kolejny było zamknięte. Bazylikę od środka już widziałem, a zdjęcia były publikowane jakieś 2 miesiące temu pod hasłem Town Twinning. Z Wadowic, jako że było jeszcze jasno, ale pogoda już się psuła pojechałem do Zawoi, gdzie chciałem zobaczyć stary skansen domków drewnianych, a później drewniana karczmę Koliba, która w większości wykonana jest z drewna i przyciąga do siebie ciekawym wystrojem wnętrza.